09-03-2011, 00:00
W dzisiejszym odcinku dotyczącym spraw związanych z dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych zajmiemy się problematyką zbierania dowodów i dokumentów składanych przez ubezpieczonych w Towarzystwach Ubezpieczeniowych.
Na początek apel do naszych czytelników zawsze w każdym przypadku sporządzajmy ksero lub odpisy dokumentów składanych przez nas przy zgłoszeniu szkody oraz w trakcie dalszej likwidacji. Ta sama prośba dotyczy sytuacji gdy np. jesteśmy wezwani do złożenia dalszych wyjaśnień przed likwidatorem. Po ich złożeniu zażądajmy odpisu protokołu, wcześniej dokładnie czytając jego treść i po dokonaniu sprostowań jeśli nasze sformułowania nie są odzwierciedlone w tekście protokołu. Zawsze możemy zażądać zapisania dosłownego ( in extenso ) naszych słów.
Nierzadko ma to później kolosalne znaczenie dla przebiegu sprawy – często bowiem niepasujące likwidatorowi okoliczności kolizji wynikają z zapisanych przez niego naszych wypowiedzi w sposób nierzetelny czy wręcz kłamliwy .Budujmy więc nasze własne akta sprawy – pozwoli to w razie jakichkolwiek trudności – o precyzyjne zdiagnozowanie przez pełnomocnika przyczyn odmowy czy przedłużającej się procedury. W naszej praktyce wielokrotnie spotkaliśmy się z sytuacją w której Towarzystwo chcąc zniechęcić natrętnego klienta skierowało sprawę do Prokuratury, a w ślad za tym przesłało do niej akta.
W takiej sytuacji pomimo zagwarantowanego ustawowo klientom prawa wglądu w akta – Towarzystwo odmawia wglądu twierdząc iż nie posiada tychże akt, a w Prokuraturze ze względu na wymogi proceduralne również ich nie obejrzymy. Inną kwestią wielokrotnie podnoszoną przez naszą Kancelarię jest tajemnica poliszynela iż Towarzystwa robią w takich przypadkach kopie akt, które oczywiści są poza możliwością udostępnienia do wglądu. Budujmy zatem naszą teczkę sprawy, a pozwoli nam to na precyzyjne sporządzenie np. pozwu cywilnego lub dalszą merytoryczną polemikę z Towarzystwem Ubezpieczeniowym w sytuacji braku dostępu do akt. Dodatkowo róbmy notatki z każdej przeprowadzonej rozmowy w naszej sprawie, zapisując datę, godzinę , osobę z którą rozmawialiśmy, formę rozmowy ( tel lub bezpośrednio) oraz jej przebieg. Diabeł jak to mówią tkwi w szczegółach, a te umykają z czasem. Notatka zaś pozwoli nam na maksymalną precyzję. Wszystkie te rady wynikają – nie , w co chcemy wierzyć z racji braku złej woli po stronie Ubezpieczyciela – ale z racji inkwizycyjnego charakteru samej likwidacji. Likwidator w myśl zasady iudex in sua causa ( sędzia we własnej sprawie ) sam podnosi wątpliwości na naszą niekorzyść i sam je rozpatruje.
Oczywiście inne standardy spotkamy oddając sprawę do sądu, ale zakładamy przecież iż unikniemy długotrwałej i kosztownej batalii sądowej.
Oprócz rzetelnej dokumentacji naszej sprawy nie bójmy się też wnioskować wszelkich dowodów przemawiających na naszą korzyść. Podajmy świadków kolizji czy osób będących na miejscu po kolizji, w razie konieczności dokonujmy wycen i kalkulacji, zlecajmy sporządzenie opinii rzeczoznawczych, twórzmy własną dokumentację zdjęciową. Rzymianie mawiali iż chcącemu nie dzieje się krzywda , zatem bądźmy aktywni w procesie likwidacji, a możemy mieć nadzieję na sprawiedliwy i satysfakcjonujący nas koniec. Nasza kancelaria na pewno okaże się pomocna w dostosowaniu Państwa koniecznej aktywności do konkretnej sprawy.
Podobne artykuły
Komentarze