27-10-2014, 00:00
Kiedy ceny paliwa niebezpiecznie szybują w górę, kierowcy zastanawiają się, jak skutecznie obniżyć koszt przejechania jednego kilometra. Nic dziwnego, bo tak samo, jak dla dużej floty, wszelkie podwyżki dla osoby fizycznej dojeżdżającej codziennie do pracy bywają dotkliwe pod względem finansowym. Na wynik średniego spalania osiągany na dystansie stu kilometrów poza samym stylem jazdy największy wpływ ma sama jednostka napędowa.
Hit lat dziewięćdziesiątych
Od początków motoryzacji nikt nie zważał na spalanie aż do momentu pamiętnego kryzysu paliwowego w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Wielkie koncerny motoryzacyjne musiały zareagować na sytuacje gospodarczą, by nie pójść na dno. Stąd też zmieniono wytyczne przy projektowaniu samochodów. Do małych pojazdów trafiły oszczędne silniki diesla, które dotychczas można było spotkać wyłącznie w ciężarówkach, czy autobusach. Rozwiązanie to okazało się strzałem w dziesiątkę. Apogeum popularności samochodów z silnikami wysokoprężnymi przypada na okres lat dziewięćdziesiątych. Jednak wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Rygorystyczne normy spalin Euro wymusiły na producentach instalowanie w autach urządzeń takich jak filtr cząsteczek stałych (DPF). O ile niesie on pozytywne skutki dla środowiska, to już niekoniecznie dla posiadacza pojazdy. Filtry te mają tendencje się zapychać, a koszt ich wymiany w niektórych przypadkach może przyprawić o zawrót głowy. Podobnie ma się sprawa, jeżeli chodzi o wtryski, dlatego dziś zakup auta z silnikiem diesla trzeba mocno kalkulować.
Sprawdzone rozwiązania są najlepsze
Silniki spalinowe napędzają samochody od początku ich istnienia. Na przestrzeni przeszło stu lat ewoluowały wyraźnie, czego dowodem są jednostki, które można znaleźć pod maską obecnie produkowanych pojazdów. Dziś nie są już paliwożerne niczym smoki, a dynamiką potrafią niejednego zaskoczyć. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie cena benzyny, która od wielu miesięcy utrzymuje się na poziomie przeszło pięciu złotych za litr. Być może jest to taniej niż w państwach Europy Zachodniej, lecz nadal niewspółmiernie w stosunku do średnich zarobków. Zmiana stylu na ekologiczny być może pozwoli trochę obniżyć koszt jazdy, ale w przypadku dużych silników na wiele się to nie zda. Na szczęście istnieje rozwiązanie, które pozwala nadal cieszyć się tym samym samochodem, a każde kolejne 100 kilometrów przejeżdżać dwa razy taniej. Wystarczy jedynie zamontować do swojego auta instalację zasilaną przez gaz LPG. W zależności od typu silnika jej koszt może wynieść maksymalnie w granicach kilku tysięcy złotych. Nie jest to dużo, zważywszy na potencjalne oszczędności. Kiedy pokonuje się dużo kilometrów, to bez problemu już po roku taka instalacja się nam zwróci. Co ciekawe nie ma podstaw, by obawiać się tego typu konstrukcji, gdyż uchodzą powszechnie za bezawaryjne.
Na szczęście dla kierowców możliwe jest obniżenie kosztów przejazdu bez konieczności przesiadania się do komunikacji miejskiej, czy na rower. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że wybranie gazu LPG jako głównego paliwa sprawia także, że za każdym razem nasz samochód wydziela do atmosfery znacznie mniej spalin.
Podobne artykuły
Komentarze