budowa

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

Dyżur nad dziurą

Poznańscy kierowcy przeżywają ostatnio ciężkie chwile. Oprócz stania w korkach muszą jeździć slalomem, by nie stracić koła na dziurach. Ubytków w jezdni jest tak wiele, że bezkolizyjny przejazd przez miasto graniczy niemal z cudem. Paradoksalnie sytuacja jest znacznie lepsza na remontowanych odcinkach. Na wiadukcie w Antoninku trwają nawet „dyżury nad dziurami.” 

Poznańscy kierowcy przeżywają ostatnio ciężkie chwile. Oprócz stania w korkach muszą jeździć slalomem, by nie stracić koła na dziurach. Ubytków w jezdni jest tak wiele, że bezkolizyjny przejazd przez miasto graniczy niemal z cudem. Paradoksalnie sytuacja jest znacznie lepsza na remontowanych odcinkach. Na wiadukcie w Antoninku trwają nawet „dyżury nad dziurami.”

"Dyżur nad dziurą"

Tegoroczna zima jest wyjątkowo sroga. Drogowcy podkreślają, że dla kondycji naszych dróg znacznie gorsze, niż siarczyste mrozy, jest tak zwane przechodzenie przez zero. – Najbardziej niekorzystne są wahania temperatur.

Wystarczy niewielka ilość wody na drodze, która w nocy zamarznie by już następnego dnia pojawiła się dziura w jezdni  – tłumaczy Maciej Raczak z firmy Budownictwo Drogowe Siedlecki Sp. z o.o.

Chociaż drogowcy dwoją się i troją dziur jest tak dużo, że nie mogą być załatane wszystkie. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że ubytki są uzupełniane tak zwaną techniką „na zimno”, która jest mniej skuteczna. Powód? Wytwórnie mas bitumicznych nie pracują w niskich temperaturach.

Paradoksalnie sytuacja jest lepsza na odcinkach remontowanych. Z reguły teren budowy kojarzy nam się z utrudnionym, często kolizyjnym przejazdem. Tymczasem jest na odwrót. Kierowcy mogą być spokojni jadąc np. przez wiadukt w Antoninku. – Pomimo zawieszenie prac w grudniu, przez cały miesiąc na budowie były całodobowe dyżury. Jeśli tylko pojawiła się dziura w jezdni była natychmiast zabezpieczana, a dalej ubytek był uzupełniany – mówi M. Raczak. Dyżury były prowadzone nawet w Święta czy Nowy Rok.

Wykonawca wiaduktu w Antoninku wyciągnął zatem wnioski z listopada, kiedy jakość nawierzchni nagle się pogorszyła w wyniku złej pogody. – Kierowcy i tak odczuwają dyskomfort z powodu remontu i związanych z tym utrudnień. Dlatego dokładamy wszelkich starań, aby droga na wiadukcie była w pełni przejezdna i bez dziur – dodaje M. Raczak.

Równie dobrze wygląda sytuacja na remontowanej ulicy Strzeszyńskiej. Złe warunki atmosferyczne zmusiły drogowców do przerwania prac. Zanim to jednak nastąpiło wykonawca zabezpieczył jezdnię. - Na sfrezowanej ówcześnie nawierzchni drogi, została przez nas położona warstwa wiążąca, tak aby nie doprowadzić do ubytków w jezdni i przesiąkania wód. Obecnie sytuacja na Strzeszyńskiej jest dobra – mówi M. Raczak.

Sytuacja nie napawa optymizmem, gdyż to dopiero środek zimy. Kierowcy muszą zatem jeździć slalomem, znacznie zmniejszyć prędkość i mocno wytężać wzrok, by nie wpaść w dziury, które miejscami są wręcz ogromne. Poszkodowani, którzy udokumentują zdarzenie, mogą wystąpić o odszkodowanie.